Remember to be different. /ad 14.06.2017

czerwca 14, 2017
Wszystko wskazuje na to, że w końcu się przełamałam. Przełamałam się otwarcie pisać o osobie, o moich problemach i przeciwnościach,
a także o przyjemnościach i chwilach ulotnego szczęścia. Zainspirowała mnie do tego pewna kochana duszyczka, którą poznałam w miejscu, które otworzyło mnie na ludzi.
Wiem, że będzie mi ciężko cokolwiek zacząć. Początki zawsze są dla mnie trudne. Jednak jest w nich coś wartościowego. To ta czysta, niezapisana karta, tabula rasa. Dostajesz szansę i możesz ją wykorzystać. Ja postaram się wykorzystać swoją.

Wiem, że piszę trochę nazbyt górnolotnie, ale, cóż mogę poradzić, taka już jestem i na pewno wiele razy będą się tu pojawiać filozoficzne rozkminy. Mnie akurat cieszy to, że mogę gdzieś pokontemplować nad życiem, muzyką, śmiercią, depresją, szczęściem, euforią, zagubieniem, podróżą, przygodą czy nawet nad całym światem i jego otoczką. Jest jednak wąskie grono osób, która na pewno uważa, że świruję, chcąc pisać tu o sobie cokolwiek. "Przecież prywatność jest tak cenna, trzeba ją sobie cenić!" - mają na ustach. To nie jest tak, że ja nie uważam prywatności za wartość, którą należy chronić, po prostu mam na nią inne spojrzenie. Dla mnie pisanie jest życiem, nie będę tego ukrywać. A więc czemu mam się bronić przed pasją? Czemu mam się bronić przed wyrażaniem własnych uczuć? Dlatego właśnie powstaje ten blog. Aby dać upust moim uczuciom. Wiadomo, także przemyśleniom, różnym rozkminkom, planom... Jednak głównie chodzi mi u uczucia. Ha, przypomniało mi się w tym śmiesznym momencie, że miałam nawet kiedyś takiego bloga, który nazwałam upust-uczuć. Nie minęło jednak wiele czasu i usunęłam go. Tak szybko się poddaję. Zbyt szybko.
Dlaczego remember-to-be-different? Śpieszę Wam z wyjaśnieniem. Moje życie to istna huśtawka uczuć, a także pajęczyna myśli. Do tego moje, często niecodzienne zachowania, skłaniają mnie do tego, by myśleć o sobie w kategorii inna. Nie wyjątkowa czy niepowtarzalna, tylko po prostu inna. Wielu ludzi nie rozumie tego pojęcia, wręcz mija się z nim.
 
inny «nie ten, drugi, dalszy, pozostały, nie taki, różny, zmieniony, nowy»

Tak mówi o tym pojęciu internetowy Słownik Języka Polskiego.
Mi jednak zależy na tym aby najbardziej skupić się na słowach różny i zmieniony. Myślę, że to właśnie te dwa słowa najlepiej mnie opisują. Pewnie nasuwa Wam się pytanie; dlaczego?


Dlaczego jestem taka jaka jestem?
Naprawdę nie mam zielonego pojęcia.
Wiem tylko jedno - moje życie jest warte zaakceptowania bycia inną. Dlatego od pewnego czasu to zaakceptowałam i stąd moje motto: remember to be different - pamiętaj aby być innym.
Ten blog jest całkowicie mój, dlatego będę go tak traktować.

Moje wpisy będą dotyczyły tego co u mnie i tego co we mnie. Nie ukrywam, że może być u mnie ciężko ze systematycznością, jednak będę się starała dodawać cyklicznie notki, tak abym w sumie ja sama była ze wszystkim na bieżąco. Nie lubię zaległości.

A więc co u mnie?
Postanowiłam w końcu ogarnąć się zewnętrznie.
Choć wiele dobrych duszyczek mówi mi, że jestem śliczna, ja nie uważam siebie nawet w jednym procencie za taką. Jedyne co lubię w moim wyglądzie to moje duże niebieskie oczy, które niestety często zdradzają moje nastroje. Co do tego ogarniania to... chcę w końcu odwiedzić kosmetyczkę, być może też fryzjerkę... Nie chcę wiecznie wyglądać jak półtora nieszczęścia. W dodatku mocno irytuje, wręcz wkurza (żeby nie powiedzieć dosadniej) mnie to, że mimo iż potrafię się spoko ubrać to tego nie wykorzystuję.
Planuję też kupić sobie jakąś nową parkę butów do chodzenia po górach (ach, ja maniaczka butów!).

Postanowiłam się także ogarnąć nieco wewnętrznie.
Wznowiłam mój bullet journal i choć wygląda tragicznie w porównaniu do tych wszystkich dzieł sztuki to w sumie cieszę się, że go mam. Pomaga mi się organizować, czyli robić to, czego tak naprawdę nigdy nie robiłam, hahah. Poza tym postanowiłam także, że będę wcześniej sobie wstawać (oczywiście wyłączam z tego planu najbliższy długi weekend). Także budzik co najmniej na 8:00, ale myślę, że 7:30 byłaby jeszcze lepsza, ponieważ dni mamy co raz dłuższe (od 25 czerwca, po przesileniu letnim, będę wstawała co raz później, hahah).

Jak już całkowicie się ogarnę (a pewnie to nigdy nie nastąpi) to będę w końcu zadowolona i gotowa na to aby wyjechać i odpocząć od tego wszystkiego. Siódmy lipca od niedawna dzień, na który czekam jak na zbawienie. Bo być może trzeba go właśnie tak interpretować.

Poza tym, poza tym i poza tamtym, wybieram się dzisiaj na grilla do moich przyjaciół. Są to w sumie moi znajomi od niedawna, ale spotykamy się i rozmawiamy już na tyle często, że mogę ich śmiało nazwać moimi przyjaciółmi. Cieszę się, że tak się stało. Ostatnio brakowało mi dobrych ludzi wokół mnie. Jednak okazuje się, że gdy wyciągniesz rękę to dobro samo do Ciebie przyjdzie. Trzeba tylko właściwie szukać, uważać gdzie się podaje tę rękę.

Także spodziewam się popołudnia, wieczoru i dwóch najbliższych dni w doborowym nastroju i w doborowym towarzystwie. Napisałam "dwóch najbliższych dni", bo będziemy nocować. <3 Ach, już nie mogę się doczekać. Zaczynamy już za niespełna pięć godzin.

Także, jak widzicie, jestem nastawiona pozytywnie, być może nie tylko przez okoliczności w postaci nadchodzącego długiego weekendu, ale także dzięki planom, które uspokajają mnie, jeśli chodzi o moją przyszłość.

Już 30. czerwca, czyli za nieco ponad 2 tygodnie, wyniki matur. Szczerze mówiąc, bardzo obawiam się matematyki, o resztę przedmiotów jest spokojna, nawet aż za bardzo. Obym się nie rozczarowała.

I na koniec taka mała rozkminka ode mnie.
Może warto czasem, mijając kogoś, kogo znamy bądź znaliśmy, na ulicy, zatrzymać się, zdjąć słuchawki, uśmiechnąć i spytać co słychać? Dzień od razu byłby lepszy, gdybyśmy zdobywali się na takie gesty. No chyba, że nie przepadamy za sobą, wtedy wymieniajmy się tylko wyobcowanymi wzrokami...

To tyle na dzisiaj. :) Z tego miejsca chciałam pozdrowić moją przyjaciółkę Patrycję Włodarską. Dobrze Cię mieć. <3 :*

Miło było tu zajrzeć, trzymajcie się. Bye. :3

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.